Przejdź do głównej zawartości

Identyfikacja ról w relacjach uzależnieniowych

Kiedy zdrowiejemy z choroby uzależnienia, swojej lub kogoś bliskiego, niezwykle ważne jest zidentyfikowanie ról. Uzależnienie, tak jak rak potrzebuje do rozwoju pewnego środowiska. Niezależnie czy przyjmiemy że to choroba genetyczna, środowiskowa, czy też łączy te dwa elementy, uzależnienie wpływa na wszystkich stojących na jego drodze. Ale nikt nie jest nim bardziej dotknięty, niż rodzina osoby uzależnionej.

Role są ustalone długo zanim choroba może być zidentyfikowana. W rodzinach z problemem uzależnienia, jedną z najważniejszych ról jest „ochroniarz”. Ochrona bardzo różni się od opieki. Jedna z tych ról jest zdrowa, druga nie...

Opieka to wsparcie udzielane drugiemu człowiekowi, który jest chory, niepełnosprawny, starszy, lub potrzebuje pomocy w codziennych czynnościach. To robienie dla tej osoby tego, czego ona nie może zrobić dla siebie. Przykładem opieki jest kąpiel, czy karmienie dziecka, albo pomoc w dostarczeniu opieki medycznej rodzicowi cierpiącemu na demencję.

Ochrona to robienie dla kogoś tego, co ta osoba może zrobić sama. Na przykład – sprzątanie pokoju nastolatka, żeby uniknąć kłótni – kiedy on jest w stanie zrobić to sam, czy płacenie czynszu za swoje dziecko ponieważ znowu straciło pracę.

Jedną z metod sprawdzenia różnicy między ochroną a opieką jest zwrócenie uwagi na swoje emocje.
Opieka wyzwala uczucie miłości i dobrego samopoczucia. Nie masz chwili zawahania i nie jesteś zaniepokojony podjęciem decyzji o pomocy. To akt wolnej woli. Pomagający utrzymują zdrowe granice i dbają o siebie. Ufają też w możliwości innych. Opiekun sam przyjmie pomoc i jest otwarty na nowe pomysły i sugestie. Jest częścią zespołu złożonego z profesjonalistów, przyjaciół i rodziny. Ludzie, którzy pomagają mówią w pierwszej osobie, używając komunikatu „ja”. Na przykład – „Ja czuję złość”.

Ochrona jest wyczerpująca i stresująca. „Ochroniarz” będzie długo analizował swoją decyzję i będzie czuł się urażony. Nie ufa w możliwości innych. „Ochroniarz” wierzy, że wie co jest najlepsze dla uzależnionego bliskiego i ignoruje sugestie profesjonalistów, przyjaciół i rodziny. „Ochroniarz” mówi w drugiej osobie, używając komunikatu „ty”. Przykład – „Ty mnie złościsz”.
Taka ochrona prowadzi do niezdrowych, współuzależnionych relacji.
Współuzależnienie to stan, kiedy czujesz się odpowiedzialny za emocje, zachowania i wybory drugiej osoby.
Współuzależniony i uzależniony pasują do siebie, jak klucz do zamka.

Współuzależniony dobrze się czuje, jeśli dobrze czuje się uzależniony.
Jeżeli narkoman ma dobry dzień, dzień współuzależnionego też będzie OK. Ale kiedy uzależniony ma dzień gorszy, współuzależniony czuje się niespokojny i ma poczucie winy. Pogwałci swoje granice i zrobi wszystko co w jego mocy, by sprostać życzeniom narkomana.
I to właśnie jest klucz.

Uzależniony potrzebuje współuzależnionego do opieki. Jego praca na pełny etat to staranie by móc ćpać. Tak więc współuzależniony jest dla narkomana bardzo istotny. Bez jego pomocy, narkoman byłby zmuszony doświadczyć konsekwencji swoich czynów.
Relacja współuzależnieniowa zwalnia narkomana z szeregu odpowiedzialności by mógł skupić się wyłącznie na dalszym ćpaniu.
I to właśnie jest zamek.

Współuzależniony to ta osoba, do której narkoman najczęściej zwraca się po pomoc. Tą osobą jest często mama, ale może też być tata, czy współmałżonek. Taką osobą zwykle łatwo manipulować, ponieważ tkwi w zaprzeczeniu. Współuzależniony (fałszywie) wierzy, że rozumie narkomana lepiej, niż reszta rodziny. Będzie go chronił, ukrywając jego sekrety. Będzie go usprawiedliwiał i naruszał swoje zasady etyczne, żeby tylko pozostać w relacji. Takie osoby wierzą, że mogą wyleczą narkomana. Prawda jest taka, że nie mogą.

Uzależnionego i współuzależnionego łączy relacja miłości i nienawiści.
Obie strony będą się na siebie oglądać, by rozwiązywać swoje problemy. Mogą izolować się od reszty rodziny, obie posługują się chorymi, niedobrymi zachowaniami. Chroniący przejmuje działania, umożliwiając osobie uzależnionej brak podejmowania działań. Taka dynamika wytwarza kaleką, dysfunkcyjną relację, utrzymującą współuzależnionego w roli męczennika, a dorosłego narkomana w roli zależnego dziecka.

Bez interwencji w taką relację, zarówno uzależniony, jak współuzależniony osiągną stan terminalny.
Narkoman osiąga stan terminalny, kiedy przestaje mu się chcieć. Staje się apatyczny i już nie stara się wytrzeźwieć. Współuzależniony przekracza krytyczną linię, kiedy zdrowa troska staje się obsesją. Relacja z narkomanem pożera go.

Jeżeli kochasz kogoś, kto zmaga się z uzależnieniem, największą pomocą DLA NIEGO będzie znalezienie wsparcia DLA CIEBIE.

W starciu „jeden na jeden” zawsze wygrywa uzależnienie.
Aby wyjść poza uzależnienie, musisz uwolnić się z tej śmiercionośnej relacji. Potrzebujesz wyjść po pomoc z dala od Twojego systemu rodzinnego.
Zdrowienie dzieje się na zewnątrz.
Koniec z sekretami i izolacją.
Wyjdź i zaangażuj innych.
Bądź oddany zdrowieniu i transparentny, bądź gotowy zrobić, co będzie trzeba.
Skup się na sobie i zmianach, które potrzebujesz wprowadzić.
Choć nie możesz uzdrowić narkomana, możesz w znacznym stopniu zwiększyć jego szanse na leczenie.
Odzyskaj swoją siłę. Nikt inny nie jest odpowiedzialny za Twoje dobre samopoczucie. Szczęście spoczywa wyłącznie na Twoich barkach.
Nie spędzaj całego życia na czekanie, że ktoś się zmieni.
Bądź zmianą.
Życie ma większą szansę na poukładanie, kiedy Ty coś zmienisz.


Lorelie Rozzano
Tłumaczenie i adaptacja Ewa Karolczak-Wawrzała

Komentarze