Przejdź do głównej zawartości

O dobrej książce – Judith Grisel „Never Enough” (Nigdy dość!)

Najpierw trochę prywaty – parę dni temu mąż podrzucił mi do przeczytania książkę: „Jest o uzależnieniach, neuronaukach i jest napisana przez autorkę, która sama uzależniona, przeszła transformację od ćpania do kariery naukowej w dziedzinie wyjaśniania neurobiologicznych mechanizmów uzależnienia. A, no i świeżutka. Miesiąc temu wydana w Stanach.”


Never Enough: The Neuroscience And Experience Of Addiction, Judith Grisel, 2019

Podłączyłam ładowarkę do laptopa i zaczęłam… I kiedy tak czytałam pierwszy, drugi, potem trzeci rozdział – otwierały mi się szeroko oczy. Nie dlatego, żebym wcześniej nie miała zielonego pojęcia o opisanych w niej zjawiskach – obcując z problemem od prawie dziesięciu lat i drążąc dostępne źródła w poszukiwaniu odpowiedzi na pytania: Dlaczego? i Jak? niejednokrotnie znajdowałam wyniki badań, które autorka potwierdza.

W mojej opinii, wyjątkowość tej książki opiera się na trzech filarach.

Po pierwsze – jest bardzo osobista, odwołuje się do przeżyć autorki opisanych z godną szacunku szczerością, ale też z poczuciem humoru, bez moralizowania i rozdzierania szat. Czytelnik cały czas ma świadomość, że pisze to kobieta, która doświadczyła wszystkich charakterystycznych dla uzależnionego konsekwencji życiowych ćpania (także bezdomności) i wygrała walkę. To dla nas, rodzin ludzi z problemem nadużywania substancji psychoaktywnych, jest historia dająca nadzieję. Dla Was – uzależnionych, borykających się z brakiem wiary, że może istnieć znośne życie bez narkotyków – może być inspiracją.

Po drugie – jeśli czytelnik szuka popularnonaukowego opracowania systematyzującego w prosty, ale nie łopatologiczny sposób, odkryć ostatnich dekad neurobiologii w kontekście uzależnień, Never Enough jest dobrym wyborem. Mnie Judith Grisel pomogła poukładać moją wiedzę, która jak to u nieprofesjonalisty, bywa dziurawa i chaotyczna. W dodatku zrobiła to językiem, który nie odstręcza naukową hermetycznością.

Po trzecie – autorka traktuje uzależnienia wielowymiarowo. Czytelnik znajdzie tu obok neuronauk także sporo psychologii (Judith Grisel jest profesorem psychologii i neurobiologii behawioralnej w Uniwersytecie Bucknell w Pensylwanii), a nawet analizy socjologicznej. Ucieszyło mnie niepomiernie, że naukowiec, który jednak gros czasu spędza w laboratorium podając gryzoniom środki psychoaktywne i po pewnym czasie badając ich mózgi (raczej post mortem) jest skłonny odkleić się od pojmowania uzależnienia jako jedynie reakcji fizjologicznej na bodziec.

To były dobre wiadomości, pora na te gorsze. Otóż Judith rozpoczęła karierę badacza rozumując w następujący sposób: „Choruję na zaburzenie nadużywania środków psychoaktywnych. Jeżeli znajdę na nie lekarstwo – wyleczę się i będę mogła dalej używać narkotyków bez zgubnych konsekwencji.” Po trzydziestu latach trzeźwości i niezliczonych badaniach, jej wniosek jest mniej więcej taki: wiemy już całkiem sporo o neurobiologicznych mechanizmach uzależnienia i to w żaden sposób nie przybliża nas do wynalezienia formuły chemicznej, która leczyłaby tę chorobę, czy też jej zapobiegała. Problem jest, zwyczajnie tak bardzo złożony, że autorka powątpiewa czy kiedykolwiek pojawi się cudowny lek.

Druga kiepska wiadomość jest taka, że ja Wam zachwalam książkę, która nie jest jeszcze przetłumaczona na polski i nie wiadomo kiedy będzie. Ale, ale – tak bardzo chciałam się z Wami podzielić moją nową fascynacją, że skontaktowałam się z Judith (jest bardzo sympatyczna) i poprosiłam o możliwość przetłumaczenia dla Was rozdziału o marihuanie. Po czym Judy skontaktowała mnie ze swoją agentką (która też jest bardzo sympatyczna) i mam pozwolenie na tłumaczenie i publikację na blogu tego właśnie rozdziału.

Pora wziąć się do roboty!

Komentarze